środa, 25 czerwca 2014

8. All of the stars.



~~~*~~~
Leonie z napięciem sprawdza test ciążowy. Wolałaby być.
Harry próbuje spokojnie siedzieć czekając aż dziewczyna wyjdzie.
. Gdy blondynka dostaje wynik wypuszcza powietrze rozczarowana. To znaczy ze może się pakować. Zakończyć znajomość z całym tym towarzystwem do którego się zbliżyła.
Słyszy pukanie do drzwi.
- długo jeszcze?
- Chwila - nachyla się nad umywalka. Co może zrobić? Skłamać? W końcu się zorientuje. chyba ze sypiali by często i miała by szanse zajść.
- Jezu...- chłopak opiera czoło o drzwi.
Leonie chowa test do kieszeni spodni i obciąga bluzkę. No nic. Może spróbować. Wychodzi z łazienki.
- I?
Kiwa tylko głową. Idzie do siebie.
-Tak? Kurwa udało się - mówi do siebie.
Styles schodzi na dół zadowolony. Jedzie do kwiaciarni i kupuje dziewczynie duży bukiet kwiatów które później jej wręcza.
- Dzięki - lekko się do niego uśmiecha. Ona cos wymyśli. Zajdzie.
- Jesteś najlepsza - szczerzy się jak głupi. - Mów wszystko co ci trzeba będzie. Jasne?
- Dobrze. -Kiwa głową. Całuje jego policzek. Gdy Harry wychodzi, Leonie sprawdza kalendarzyk. Za tydzień mogła by.
Styles wieczorem zabiera ją do restauracji gdzie jedzą wczesną kolacje.
Mało rozmawiają ale spędzają miło czas.
Mężczyzna w domu zaraz schodzi na dół i wskakuje do basenu. Pływa myśląc. Cieszy się. W końcu będzie miał swoje dziecko. Będzie je kochał jak nic na świecie. Ktoś będzie żył dla niego a on dla kogoś.
Jak to będzie córka, będzie jego królewna, a jak pierworodny to będzie najlepszy facet na świecie. Tego jest pewien. Postara się wychować swoje dziecko najlepiej jak umie, zastępując mu matkę.
Traci poczucie czasu i wychodzi aż po północy. Kieruje się do swojej sypialni i od razu zasypia.
Gdy schodzi rankiem na dół, dziewczyna chodzi po kuchni. Stawia na wyspie talerz z naleśnikami nie zauważając mężczyzny. Na jednej ręce ma torebkę u jest juz w butach. Szybko wyłącza wodę ,aby później zalać  kubek z kawą.
- Tobie co? - słyszy zachrypnięty głos.
- Mnie? Nic. Cześć. Jedz. - wychodzi z kuchni a potem z domu.
- Odwiozę... a z resztą.. - siada do stołu.
Kawa. Naleśniki. Podmienili ją czy jak?
Pasuje mu jej zmiana chociaż jest trochę podejrzana.
Leonie chodzi po przedszkolu zdenerwowana. Teraz musi być bardzo miła dla niego aby znów skończyli w łóżku.
Nagle ktoś mocno ją tuli. Jak się okazuje jest to Holly.
- Hej - uśmiecha się do szatynki.
- Gratuluję mała.
- Możemy pogadać? Tylko musisz obiecać, że nikomu nie powiesz.
- Stało się coś? - marszczy brwi.
- No właśnie NIC się nie stało.
- Nie cieszył się?
- Cieszył. -wzdycha. - Tylko ja nie do końca w tej ciąży Jestem.
- Jak to n... O mamo.
- No właśnie.
- Czemu go okłamałaś?  On jest taki szczęśliwy a teraz jak mu powiesz.. Z zemsty?
- Nie. No właśnie nie oto chodzi. Gdybym powiedziała mu ze nie jestem to co by zrobił? Sama wiesz.
- Nie o tu chodziło?
- Moje poglądy się zmieniły. Poznałam was. A jak wiecie wasi mężczyźni separują was od obcych.
- Kochana jesteś- uśmiecha się delikatnie.
- Tylko teraz musze zaciągnąć go do łóżka. Co za ironia.
- o Boże - Holly chichocze.
- Chociaż...ostatnio też go zaciągnęłam.
- uda Ci się. Trzymam kciuki - całuje jej policzek i z chłopcami wychodzi z przedszkola.
Leonie wolnym krokiem wraca do domu.
Jest pewna że Holly nikomu nie powie.
Ufa jej bardziej niż sobie. Wchodzi do środka i robi sobie coś do jedzenia. Obiad szykuje tez dla Harryego. Bycie miłym czas zacząć.
Styles jednak wraca dopiero wieczorem. Dziewczyna mu Odgrzewa.
- Powiesz o co ci chodzi?
- Mi? o nic. Nie mam zamiaru wiecznie się kłócić.
-Fajna odmiana.
- Jedz.
- Jutro będzie ognisko - mówi mężczyzna podczas posiłku.
- Fajnie - uśmiecha się. Kolejny dzień z wszystkimi zapowiada się super.
- Przyjdą koło 8
- Dobrze. Posprzątam.
-Nie, coś ty. Jest dobrze, czysto, a poza tym i tak będziemy w ogrodzie.
- Tak to nie mam co robić
- Książka? Hobby? Basen? Cokolwiek.
- Coś pożytecznego.
- Umiesz piec?
- Umiem.
- To możesz się popisać. Ooo ale bym zjadł coś takiego.. - marzy opierając się o krzesło.
- Dobra. - dziewczyna śmiejąc się idzie robić ciasto.
- Jutro, dzisiaj już późno. Zrób listę, to rano skończę na zakupy.
- Nie chce mi się spać a rano będziesz miał na śniadanie świeże. co trzeba to jest.
- dobra - wychodzi i wraca z laptopem. On pracuje a ona piecze.
Dziewczyna kończy po dwóch godzinach. Idzie się kąpać gdy wpada Niall z Louisem.
- Mamy wódkę. Mamy wódkę. - kładą ręce na ramiona Stylesa i prowadzą go do salonu.
- Ja pierdole. Dzisiaj?
- Na pewno nie jutro. -sadza ja go na kanapie i Biorą kieliszki.
Harry nie daje się długo prosić.
Piją rozmawiając głośno.
Chłopaki zostają na noc. Harry śpi z Niallem w jednej z sypialni.
Gdy Leonie schodzi rano na dół wzdycha widząc puste butelki. Zbiera je i wyrzuca. Przygotowuję śniadanie dla całej trójki. Zanosi wszystko na stół łącznie z tabletkami na kaca. Ubrana w letnia sukienkę idzie budzić Harryego. Niall bierze prysznic. Le siada na łóżku mężczyzny i dotyka jego torsu.
Styles mruczy coś i otwiera oczy.
- Hej. Chodź na dół. Mam tabletki..
- Tab..ja pierdole
- Chodź - dziewczyna klepie go po klatce i wstaje.
- Leonie? - słyszą oboje blondyna.
- Tak? - pyta dziewczyna nie odwracając się.
- o kurwa - mruczy Harry wiedząc co zaraz będzie.
- Co? - blondynka podnosi wzrok
- Moją siostrę?  Poważnie stary?!
- Cholera...Sorry.
- Nie wierzę, nie, nie ma mowy!
- Ale i tak już jest! - krzyczy. Leonie patrzy to na brata to na kolegę.
- Pierdole to!
- Uspokójcie Się.
Niall zaciska pięści i dosłownie rzuca się na Styles. Okłada go raz za razem bez opamiętania. Wściekły dopiero później wychodzi bez słowa.
- Harry - dziewczyna przerażona i zaskoczona podbiega do niego.
Pomaga mu dojść do łazienki i zajmuje się jego ranami.
- Zostaw - zły ją wymija i znika u siebie.
Młoda nie wie co ma zrobić. Po prostu wychodzi do pracy. Przecież to nie jej wina. Całą uwagę skupia na dzieciach aż do końca zmiany.
Roztargniona wychodzi wraz z Holly która odbiera chłopców.
-Daj mi numer do Nialla - prosi blondynka.
- Do Nialla?
- To mój brat.
- I nie masz do niego numeru? - pyta zdziwiona.
- No bo my...nie utrzymywaliśmy częstych kontaktów. - wzrusza ramionami.
- proszę - pokazuje jej numer.
Dziewczyna już po chwili dzwoni do brata.
- Halo?
- Leonie - mówi. - Niall musimy pogadać.
- Jestem zajęty.
- A ja wściekła.
- Wali mnie to.
- Zajebiście. - warczy. - Fajne przedstawienie od rana odwalasz.
- dobra co chcesz?
- Porozmawiać.
- Gadaj.
- No już. Na pewno. Spotkaj się ze mną idioto.
- Przyjedź jak chcesz. Holly zna adres.
- Skąd ty wiesz...Dobra nie ważne. - rozłącza się. - Gdzie on mieszka Holly?
- Mogę cię zawieść.
- Będę wdzięczna.
Holly zawozi ją i odjeżdża.
Leonie idzie do domu brata i wchodzi bez pukania. Wchodzi głębiej i zauważa Nialla na kanapie przed telewizorem.
- Czemu go pobiłeś? - Staje przed ekranem.
- Bo jesteś moją siostrą.
-  jestem.
- Masz odpowiedź.
- Nic złego nie zrobił. No powiedzmy.
- Zrobił.
- Co?
- gówno ci do tego.
- Chyba jednak nie - warczy. - Skoro dotyczy mnie.
- Jesteś w ciąży prawda?
Leonie zagryza wargę. I co ma mu powiedzieć ?
- Zmusił cię a jesteś moją siostrą!
- Nie zmusił – odpowiada cicho. – Znaczy w pewnym sensie, ale potem powiedział że mogę iść. A ja i tak poszłam z nim do łóżka. Ale nie jestem w ciąży.
- Jak to nie?
Siada obok Nialla. Opowiada mu wszystko. Mówi to co powiedziała Holly.
- Jesteś moją siostrą, nie musisz tego robić.. - mówi już spokojnie.
- Tak, teraz to wiem. – kiwa głową. Przeczesuje chudymi palcami swoje włosy. – Tylko zrobiło mi się go szkoda. Z jakiegoś nie wytłumaczalnego powodu, wybrał taką drogę do dziecka bo inaczej nie może.
- TY poważnie?
- Może mogę mu pomóc. Bezinteresownie. – patrzy na swojego brata.
- Tylko się nie zakochaj - dźga ją w zebra.
- Zabawne.
- Ładna jesteś, zmieniłaś się.
- Dziękuję braciszku.
- Ale mów jakby co jasne?
Przytula się do niego. Swoją głowę opiera na ramieniu chłopaka.
- Co ja mam zrobić? Powiedzieć mu, ze nie ? Czy udawać i jeszcze raz spróbować zajść?
- Harry jest nieprzewidywalny.
- No właśnie.
- Skoro chcesz w tym siedzieć to sama decyduj.
- Chcę mu pomóc.
- Za dobra jesteś
- Chyba to moja zguba.
- Zdecydowanie. - gadają bardzo długo. Blondyn odwozi ją późno.
- Dzięki Niall - całuje jego policzek i opuszcza range rovera.
Szybkim krokiem wchodzi do domu.
W całej willi jest ciemno i cicho.
- Harry? - dziewczyna zapala światło.
Nie otrzymuje odpowiedzi. Dopiero po chwili dostrzega mężczyznę na schodach.
- Cześć - mówi Leonie przyglądając mu się. - Przykładałeś lód?
- Lód? A to.. nie trzeba.
- Już nie boli?
- Uspokój się mała.
- Martwię się. Zrobię ci kolację.
- Jadłem - mruczy i wraca na górę.
- Fajnie. – mowi blondynka do siebie i znika w kuchni.
Siedzi przy wyspie, jedząc płatki z mlekiem. Miesza łyżką w misce, beznamiętnie wpatrując się w okno.
Może nie powinna mówić tylu osobom o tym że nie jest w ciąży.
Komplikuje własne życie. Nie umie kłamać. W tym nigdy nie była dobra. Idzie spać bardzo późno przez co też wstaje tuż przed południem.

~~~~~*~~~~~~
Byłam wczoraj na "Gwiazd naszych wina". Dużo wcześniej przeczytałam książkę i nie spodziewałam się, że film również będzie miał na mnie taki wpływ. :) Polecam.
Ponieważ długo Honey się zakończy, mamy dla was Sunshine. Już dawno napisane opowiadanie, które dziś skopiowałam z archiwum i będę dodawać. 
Oraz coś dla fanów sportu. Drugie opowiadanie o Winiarskim.


11 komentarzy:

  1. Świetny rozdział no ja nie wiem Harry myśli że zrobił jej dziecko i już go ona nie obchodzi mam nadzieję ze sie zmieni.

    OdpowiedzUsuń
  2. Super.Ciekawe czy Leonie powie Harre'mu o tym,że nie jest w ciąży i czy ona się w nim zakocha?Czekam na kolejny rozdział,oby był jak najszybciej.Do następnego;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Zajebisty. Czekam na następny. Loffciam <333

    OdpowiedzUsuń
  4. + zapraszam do mnie - samiwariaci.blogspot.com( nie jest o one direction i jest pisane z konta wspólnego z koleżanką)

    OdpowiedzUsuń
  5. Boże,a może on dla niej jest taki oschły bo widział test ciążowy ?! Nieee Boże nie chce byc jasnowidzem >_< cudny rozdzial tak wgl :D

    OdpowiedzUsuń