poniedziałek, 18 sierpnia 2014

19. That is how we do.


~*~ dziewczyny czekają na chłopaków w holu głównym. Wszystkie są co chwila zagadywane przez obsługę. Są brane za trzy przejezdne turystyki singielki.
Za chwile obaj znoszą bagaże i pakują do auta.
- Papa. Tak zadzwonię na pewno - mówi Gemma i odwraca się Wywracając oczami. Wychodzą z hotelu.
- Gnojek.. - mruczy brunet czekając na siostrę.
Ta całuje go w policzek i wsiada do auta. Pogoda jest dość ładna. Śnieg nie pada. Jadą na lotnisko.
Przez pół lotu Leonie marudzi Haz ie,  że boli ją głową aż w końcu zasypia.
Gdy się budzi jest już w łóżku w ich domu.
Leniwie podnosi się i wychodzi z sypialni. Stukot stóp i zaraz jest na dole. Idzie do kuchni.
Tam siedzi Gemma z gorącą czekoladą.
- Hej - przytulają się.
- Harry wyszedł..
- Domyślam się gdzie. - odpowiada cicho. Harry korzystając z okazji, że James jest w NY postanawia się zemścić. Jedzie do niego , gdy w aucie rozbrzmiewa jego telefon. Dzwoni Niall.
- Tylko szybko..
- Jeśli jesteś w aucie to z niego wysiądź. Ma zamontowana bombę,  która uruchomi się 15 minut po zapaleniu silnika!
- Co ty pieprzysz?
- Wysiądź z auta Kurwa! James cię podszedł.
Harry wjeżdża głęboko do lasu i tam zostawia samochód wysiadając z niego szybko.
Piec minut,  a jego auto wylatuje w powietrze. Siła wybuchu pcha go na ziemię tak ze upada. Leonie i Gemma oglądają wiadomości. " Dziś na obrzeżach miasta doszło do wybuchu. Nie wiadomo co było przyczyną wysadzenia w powietrze auta marki mercedes..."
- Harry takiego nie ma? - pyta starsza.
- Ma...Ale to na pewno nie jego.
- Nie wiesz tego. - mówi lekko przestraszona.
- Ty też nie wiesz - Leonie szybko bierze telefon dzwoniąc do niego.
Zaraz jednak ją rozłącza bo telefon też wybuchł.
Dzwoni do brata. Może to z nim jest Harry. Wierzy, że tak jest.
- Halo?
- Powiedz, że jest z tobą.
- Poszła do pracy.
- mówię o Harrym. Blagam.
- Ymm.. on gdzieś jechał.
- Niall nie pomagasz - mówi  zdenerwowana. - Auto mi wystrzeliło w powietrze. Tylko pytanie czy z nim.
- Nie no coś ty...jest cały i zdrowy - mówi niepewnie.
Wszyscy stają W bezpiecznej odległości i patrzą na to z przerażeniem.
- O Boże.. - mówi Gemma.
- Twój chłopak - odpowiada również zszokowany blondyn.
- skąd wiedziałeś?
- Monitorowałem go od kiedy wysadził auto. Kryl się ale...
- Harry popadnie w szał. Przecież jak pomyśli że ja tam... że Leonie mogła tam by być.
- Uwierz, że jak się dowie ze tam byłaś przed wybuchem to kogoś rozszarpie. - obejmuje ją i całuje w czoło. Czarny land Rover wjeżdża na Black Street. Harry pochyla się nad kierownicą, patrząc przez boczna szybę na dom.
Zatrzymuje się i wysiada wściekły.
Zszokowana Leonie idzie za nim. Ostatnie fragmenty budynku jeszcze się palą.
- Zajebie go..
- Uspokoj się...
Chłopak rozgląda się i patrzy czy wszyscy są. Niall stoi przytulając jego siostrę. Całą i zdrowa. Oddycha z ulgą. Horan wie jaki dług wdzięczności ma u niego brunet.
- No to jedziemy do mnie, co? - blondyn próbuje zachować się naturalnie.
- Do ciebie - wszyscy się zgadzają i tak robią.
Siedzą w salonie z reszta gangu i opracowują plan. Dziewczyny jedzą kolacje w kuchni.
- Ty sam? - pyta Harry przyjaciela.
- Tak. Tylko ja.
- A dokładniej?
Niall wzdycha i zaczyna mu tłumaczyć co zamierza. Chłopaki planują zrewanżować się tym samym. Nie działać teraz. Niech James myśli, że dali sobie spokój a później jego dom również wyleci w powietrze.
Koło 6 wieczorem wraca Caroline. Jest zdumiona gdy wszystko jej opowiadając.
Szok, że tyle stracili ale ulga ze nikomu się nic nie stało.
Razem jedzą w dużym gronie kolacje.
Potem każdy idzie do swojego pokoju. Leonie zastanawia się co teraz. Nic nie ma.
- Do końca tygodnia coś znajdę - słyszy Hazze.
- Dobrze, że nikogo tam nie było.
- Byli i właśnie za to skurwysyna będzie bolało.
Dziewczyna nie ma zamiaru go powstrzymywać. Nie umie.
- Zostaniesz tu jutro z dziewczynami.
- Ale Prac..
- Żadna praca. W ogóle nigdzie nie wychodzisz.
- Dobrze Harry. - Kiwa głową.
- Kocham Cię i nie chce żeby coś ci się stało.
- Ja ciebie tez Kocham i uważaj na to co robisz.
- będę - muska jej usta.
Uśmiecha się do niego i bierze za rękę. Idą pod prysznic, a później od razu do łóżka. Dużo wrażeń jak na jeden dzień.
Emilia siedzi na brzegu wanny i maluje paznokcie u nóg.
Denis huśta się na huśtawce, a Liam "pracuje".
- Denis prosiłam żebyś wrócił do domu! - krzyczy dziewczyna przez okno.
- Ale ja nie chcę!
Pomimo mokrych paznokci szybko idzie po chłopca. Bierze go na ręce i wnosi do domu zamykając drzwi. Liam prosił żeby teraz być czujnym jak nigdy
Nie mogą wychodzić sami. Mają uważać. Wie co się dzieje. Emilia upomina Denisa i ma do niego pretensje. Przez to wszystko ma słabe nerwy.
- A dlaczego ciocia Perrie i Leonie mają brzuszek,a ty nie?
- One są w ciąży wiesz?
- To ty też bądź.
- Może kiedyś będę.
- Czemu kiedyś?
- To nie jest tak hop siup.
- A nie chcesz być w ciąży? - pyta wchodząc na fotel.
- Chce. Drugi taki skarb jak ty. - uśmiecha się do niego.
Całuje ją w policzek i śmieje się radośnie.
Do Nialla dzwoni Zayna.
- Horan, pragnę cię poinformować że mam...- błagam dziewczynka, proszę...- Córkę! Rozumiesz to?!
Niall Uśmiecha się słuchając entuzjastyczne opowieści.
- Jak chcecie to możecie przyjechać - kończy Mulat.
- Może Caro się zarazi! - słyszy Perrie w tle.
- Zabawne.
Leonie wchodzi do salonu i siada w fotelu. Patrzy na brata, który żegna się z Malikami.
- Słyszałam - mówi, gdy ten chce już się odezwać. - I widziałam. Piękna.
- Straciłem właśnie przyjaciela - stwierdza.
- Bo?
- No przecież on ma ją teraz - śmieje się.
- Ty jakiś pomylony jesteś - puka go w czoło. - Caroline w ośrodku, to wiem. Gemma na uczelni to też wiem, a gdzie Hazziątko?
- Pewnie nie wróci dzisiaj..
- Czemu? - siada prosto.
- No wiesz.. - drapie się po karku.
- No nie wiem, jaśniej.
- Z Louisem pojechali..
- Gdzie pojechali?
- Jezu no..
- Zanim ja coś z ciebie wyciągnę, to mi się odechce. - odpowiada i idzie do kuchni.
Harry siedzi w aucie wyciera krew z twarzy. Zrobił to. Wreszcie to zrobił.
Jest z siebie bardzo zadowolony. Nareszcie koniec.
Zaciska szczękę. Gdy Louis wsiada do auta, ruszają.
- Zayn dzwonił.
- Stało się coś?
- No właśnie nie wiem - oddzwania.
- Mam! Jestem ojcem! Cudowna dziewczynka chłopaki!
- Nareszcie. Gratuluję. Ej, ale obstawiałem że to Styles będzie miał pierwszą dziewczynkę.
- Ty stary, ale Twój syn. Masz go trzymać od mojej kruszynki. On jest nieobliczalny.
Louis zaczyna się śmiać.
- Kto wie, czy ja jego konia potem utrzymam.
- Przestań.. - Harry go trąca.
- Nie no ale gratuluję, gratuluję stary - jeszcze przez chwilę rozmawiają, ale potem chłopaki dojeżdżają na miejsce.
Harry wchodzi do domu starając się być cicho.
- Ja ci robię ciągle pretensje?! Wcale nie! Po prostu się martwię! - krzyczy Caroline.
Styles staje w drzwiach widząc parę podczas kłótni.
Wymieniają ostre zdania od jakiś dwóch godzin. Gdy widzi jak się całują, idzie do sypialni. Leonie zasnęła w poprzek łóżka w jego bluzie i słuchawkami w uszach, przytulona do jakiegoś miśka.
Brunet poprawia ją delikatnie i przykrywa. Sam rozbiera się i kładzie obok. Zasypia mocno ją przy sobie trzymając.


~~~~~~~~~~~~*~~~~~~~~~~~
Obiecalam. Dużo komentarz- szybciej rozdział.

22 komentarze:

  1. Super rozdział <3
    Ps.ha pierwsza

    OdpowiedzUsuń
  2. Jejku kocham to opowiadanie!! <333

    OdpowiedzUsuń
  3. Seietny rozdzial ;**

    OdpowiedzUsuń
  4. Odpowiedzi
    1. ile ta dziewczyna maa naprawdę lat ?

      Usuń
    2. Nie wiem nie interesuje mnie to. Sprawdź. Jullienne Hough

      Usuń
  5. Bardzo fajny rozdział

    OdpowiedzUsuń
  6. Takie cudowne!
    Haha :D Lou i Zayne dobre :D
    Czekam na nn :*
    Buziaki :*
    A.

    OdpowiedzUsuń
  7. Ale ten sztuczny Harry ze zdjęcia powala xD , a rozdział jak zwykle boski <3

    OdpowiedzUsuń
  8. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  9. Trzymaj go z dala od mojej Kruszynki 😍

    OdpowiedzUsuń