piątek, 1 sierpnia 2014

15. Some nights.

Zaraz rano chłopak jedzie do blondyna. Gdy wchodzi do jego domu jego obawy się potwierdzają. Znowu znajduje na stoliku biały proszek. Niall od jakiegoś czasu zaczął się zabawiać z narkotykami. Tak odreagowuje. Nie słucha argumentów, że to złe i że nie powinien. On nie ma rodziny. Nie musi być odpowiedzialnym ojcem. Ale to nie jest żaden powód by ćpać. Tylko, że nie da mu się tego wytłumaczyć. Harry próbował. Niall jest dorosły. Co nie zmienia faktu, że martwią się o niego.
Jako że chłopaka nie ma w domu, Harry wraca do siebie wysyłając wiadomość reszcie.
Wszyscy postanawiają najść blondyna, gdy ten w końcu odwiedzi swój dom.
Styles robi jakieś zakupy i wszystko rozpakowuje. Leonie nie ma w domu. Jest w przedszkolu i w tym momencie maluje z dziećmi dekoracje.
Maluchy mają świetny ubaw.
Dziewczyna też. Lubi prace plastyczne. Zawsze wymyśla coś ciekawego. Tym razem są to bałwanki i śnieżynki.
Potem naklejają je na wszystkie okna. Leonie schodzi z drabiny po naklejeniu ostatniej ozdoby. Schyla się i zbiera zabawki, które dzieci przez cały dzień porozrzucały. Nucąc pod nosem układa je w pudłach. Dobry humor się jej trzyma. Z westchnieniem zamyka ostatnią szafkę. Podsuwa krzesełka do stolików i stwierdza, że wszystko pochowane.
Zabiera torebkę, ubiera płaszcz i wychodzi. Spacerem wraca do domu po drodze jedząc kupione lody. Ma jeszcze trochę drogi. Wybiera numer do brata. karo:)
Ten odbiera dopiero po paru sygnałach.
- Cześć Niall. Przyjdziesz dzisiaj?
- Mam parę spraw do załatwienia.
Wzdycha zwalniając tempa.
- Ciągle masz.
- nic Ci nie poradzę.
- A kiedy będziesz mógł?
- Niech będzie jutro.
- Robisz mi łaskę? Jak nie chcesz to nie musimy. Wiem, masz lepsze zajęcia. Masz rację. - mówi spokojnie. - To cześć - rozłącza się.
Zła chowa telefon do torby i wchodzi do domu.
- Jestem, ale to i tak nikogo nie obchodzi – mówi raczej do siebie.
Rozbiera się i szybkim krokiem udaje do kuchni. Wyjmuje z szafki szklankę, gdy na blat wypada jakieś pudełko leków. Blondynka bierze je do rąk czytając, a zaraz po tym jej policzki robią się czerwone ze złości.
- Harry, uduszę cię kiedyś…
Obraca pudełko w palcach zagryzając wargę.
Trzeba było ją pobudzać hormonami?! Poważnie. To się teraz odwdzięczy.
Styles zamyka za sobą drzwi niosąc skrzynkę piwa.
Zdecydowanie przyda się to na dzisiaj. Stawia ją w kuchni na podłodze. Leonie czyści zlew, pocierając co chwila ręką nos. Ona wie, że jest irytująca i denerwująca, ona dobrze to wie, ale bardzo kocha swojego brata i chce mieć z nim dobre stosunki.
- Cześć mała.
- Hej Harry - odpowiada z westchnieniem. - Okropna jestem no nie? Nawet nie musisz odpowiadać. - mówi szorując dalej i tam się patrząc. - Ja wiem, że czasem ciężko się ze mną dogadać, ale nie może być aż tak źle. Nie może prawda? No i ja nie rozumiem. Co ja mu złego zrobiłam, że od początku najchętniej by się mnie pozbył. O tak o.
- Leonie o co chodzi? - odwraca ją w swoją stronę.
- O Nialla. – mruga oczami.
- To nie tak że on cię nie chce. Kocha cie. Bardzo cie kocha mała, ale teraz ma trochę trudny okres w życiu.
- Trudny? Co znaczy trudny? Ma problemu? - wyrzuca z siebie.
- Coś takiego..
- Nie powiesz prawda?
- on tego nie chce, ale obiecuję że się tym zajmę. Okay?
- No dobra. - oddycha spokojnie. Jemu ufa.
- Nic co usłyszałem w twoim monologu nie jest prawdą.
- Wydaję mi się, że po części jest.
- Masz rację. Ciężko się z Tobą dogadać.
- Mówiłeś ze ja robię intrygi. Mój drogi nie ja wsypywałam hormony.
- TY je skutecznie połykałaś.
- I bez hormonów mi mokro na twój widok. - mówi oczywista rzecz.
- I tak ma być. Dostawałaś to tylko do swojego pierwszego razu skarbie.
- To dobrze. Widzę ze będziesz mieć gości. Pójdę do Hope na noc.
- Możesz zostać.
- Niee. Chodź zjesz.
~~ *~~
Dwa miesiące zajęło by Emilia zamieszkała z Liam em i Denisem. Mały blondyn wchodzi przed północą do ich sypialni zaspany.
- Mamo...
Liam siada patrząc na syna. Wyciąga do niego ręce.
Ten wdrapuje się na łóżko i od razu przytula do bruneta.
- Nie zostawisz mnie nigdy?
- Mały.. - mężczyzna wie co znowu śniło się Denis owi. Często krzyczał w nocy mamę.
- A ona? – patrzy na Emilię. To pierwsza dziewczyna do której się tak przywiązał nie licząc Holly, Perrie i Leonie bo to co innego.
Liam patrzy na śpiąca obok dziewczynę i uśmiecha się.
- Ona kocha cię tak samo jak ja.
- Mogę spać z wami? - pyta czterolatek.
- Wskakuj - kładzie go między siebie a Emilie.
Denis wgrzebuje się pod kołdrę. Wraz z ojcem i macochą zasypia. Dziewczyna gdy rano się budzi jest mile zaskoczona. Całuje chłopca w czoło i wstaje idąc zrobić śniadanie.
W pewnym momencie silne ramiona obejmują ją od tyłu.
- Hej Li.
- miał zły sen..
- Biedny. - jest jej go szkoda. Często tak bywa, a to maluch.
- Uwielbia cię.
- Kocham go.
- Jesteś wspaniała. - całuje jej szyję i policzek.
- Chciałbyś mieć córkę?
- identyczną jak ty.
- Aww, słodki jesteś - odwraca głowę i muska jego usta.
- kocham Cię.
- Ja ciebie też.
We trójkę spędzają cały dzień.
Louis trzyma za rękę Christiana, chodząc z nim po sklepie. Kuca przed regałem z książkami.
- Którą wybieramy?
- z obrazkami.
- Nie. Jak się umawialiśmy? że czytamy?
- Tato..
- Nie Christian.
- Chcę tę.
Mężczyzna sadza na kolanie syna. Sam sięga po jakąś ciekawą książkę, którą może chłopiec czytać .
- Dobra ta.
- No i dobra – idą do kasy.
Potem wracają do domu.

~~~~~~~~*~~~~~~~~~
Ja dzisiaj wyjeżdżam na dwa tygodnie. MAM NADZIEJĘ, ŻE W KOŃCU BĘDZIE DUZO KOMENTARZY. 

11 komentarzy:

  1. Dwa tygodnie bez twoich blogów? Umrę.

    OdpowiedzUsuń
  2. Super <3 Kofffam
    http://punk-onedirection-fanfiction.blogspot.com/
    http://hellobaby-onedirection-fanfiction.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. 2 tygidnie bez tego ff ?! O.o Ygh... A rozdział super ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Tesknie..;** :'( czekam..;) BOSKI..! :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetne ^^ To moje ulubione opowiadanie <3 Czekam na nn ;* Ale żeby 2 tygodnie ? Nie wytrzymam xD Znaczy nie mam pretensji xD Jeśli to tak zabrzmiało ;d

    OdpowiedzUsuń
  6. Uwielbiam to :)

    OdpowiedzUsuń